,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wszystko, czego pragniesz. Zniknął za drzwiami i po chwili wrócił z dwiema szklankami herbaty. Wypij polecił, stawiając swoją szklankę na niskim stoliku. Włączę płytę. Stereo ukryte było w szafce. Jake wyjął krą\ek z koperty. Firma Delta powiedział. Płyta nagrana z grupą Piątka z Bourbon Street. Mam nadzieję, \e nie rozczaruje cię jakość. Włączył adapter i usiadł obok Annie. Na początku słychać było tylko trzaski, potem rozległy się pierwsze dzwięki i wreszcie głos, bardzo podobny do głosu Annie, podjął melodię. Poczuła dreszcz, choć nie było jej zimno. Zciskała szklankę z taką siłą, \e w końcu Jake odebrał jej naczynie i odstawił na stół. Wyglądało to na cud. Słyszała Solange. Minęło więcej ni\ dwadzieścia trzy lata, odkąd Annie siedziała na jej kolanach, i dwadzieścia lat od jej śmierci. A teraz głos jej matki rozlegał się w pokoju. Miała talent, przyznała Annie, nie zauwa\ając łez, płynących po policzkach. I była skazana na zgubę. Nieszczęście, o którym śpiewała, było prawdziwe. Mimo wszystko nie mogli przebaczyć kobiecie, która tak pięknie śpiewała o rozpaczy. To ona była tym aniołem, który złamał serce jej ojca. Annie słuchała, zafascynowana, jak matka porzuca bluesowe nuty, aby przejść we wspaniałą wokalizę. To nie o Nedzie śpiewała, uświadomiła sobie, nie zauwa\ając, \e z jej ust wyrwał się cichy jęk. Miała innych mę\czyzn... Zapadła cisza. Jake schował płytę. Annie wtuliła twarz w poduszkę sofy i nie widziała bólu w Jego oczach, gdy podszedł i ujął jej dłoń. Maleństwo... powiedział. Podniósł ją z sofy i objął. Nie protestowała. Bezpieczna w jego ramionach, łkała bez zahamowań. Teraz czuła coś więcej ni\ ciekawość i chęć zawarcia pokoju z matką. Głos Solange, tak anielski, obudził poczucie odrzucenia i gniew, \e nie była dobrą \oną dla Neda i matką dla Annie. Kochanie, nie płacz. Jake objął ją mocniej. Jego silne ręce gładziły ją czule, jakby była dzieckiem. Annie ukryła twarz na jego ramieniu i modliła się, aby łzy przestały płynąć. Wybacz, proszę udało się jej wykrztusić. Przepraszam, jestem głupia. Nie przepraszaj. Powiedz, co mogę zrobić. Po prostu obejmij mnie. Zdawało się, \e jej słowa wszystko zmieniły. Nie wiedząc kiedy, ona te\ go objęła. Stali pośrodku pięknego pokoju; ciemna głowa przytulona do jasnej. Silne dłonie mę\czyzny odgarnęły włosy i dotknęły gładkiej skóry na szyi i ramionach. Po chwili dotyk Jake'a zmienił się; współczucie zmieniło się w po\ądanie. Annie nie wiedziała, czy chce, \eby on jej pragnął. A jednak jego namiętność zapaliła w niej płomień tęsknoty. : \ Och, Jake szepnęła, ogarnięta uczuciami, których nie mogła zignorować. Nie myśląc o konsekwencjach, przesunęła dłonie po jego plecach i zanurzyła palce we włosy, tak jak robiła to wcześniej w wyobrazni. Westchnąwszy, jakby poddając się, przygarnął ją do siebie. Czuła jego twarde ciało i zapach: wody po goleniu i nagrzanej słońcem skóry. Jake zaczął całować jej czoło i policzki tak, jakby od dawna byli kochankami. Annie szeptał. Wiesz, jak to dobrze mieć cię tak blisko? Pózniej Annie wmawiała sobie, \e to był moment przełomowy. Mogła się wycofać, przeprosić gospodarza i zniknąć na chwilę w łazience pod pretekstem poprawienia makija\u. Bez wątpienia jednak jej zdolność do stawiania oporu była iluzją. Jakaś moc w Jake'u blokowała wszelkie próby obrony, choć zarazem obiecywała bezpieczne schronienie. Przy nim nie umiała myśleć racjonalnie. Czuła tylko tęsknotę, zalewającą ją falami i niemo\liwą do kontrolowania. Chcę, \eby się ze mną kochał, uświadomiła sobie ze zdumieniem; \eby poznał moje ciało i kołysał mnie w ramionach, tak abym zapomniała o wszystkim. Rozdział 4 Ciepłe wargi Jake'a muskały jej usta, nakłaniając je do rozchylenia się. Po chwili, jakby wyczuł jej marzenia o poddaniu się, pocałował ją mocniej i zdawało [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|