, 1044. Way Margaret Zbuntowany dziedzic 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skórze, gładkość ramion, umięśnione ciało. Czy można się jej dziwić, że ledwo pa-
nowała nad pożądaniem?
- Musiałaś. - Ujął w dłoń jej stopę. - Hm, na szczęście nie wygląda to groznie.
- Sięgnął za siebie po paczkę chusteczek. - Przytrzymam, dopóki nie przestanie
S
R
krwawić. - Oczy lśniły mu figlarnie, kiedy napotkał jej wzrok. - Paluszki u nóg
masz równie śliczne, jak u rąk.
Zarumieniła się, jakby usłyszała najwspanialszy komplement na świecie.
- Niewiele osób o tym wie - szepnęła.
Uniósł wyżej jej stopę i przycisnął usta do podbicia, po czym zaczął całować
całą stopę.
- Steven... - Nie zdołała powstrzymać jęku.
- Boże, jesteś taka piękna! - Po chwili wyraz pożądania w jego oczach ustąpił
miejsca zatroskaniu. - Na pewno nic ci się nie stało? Dobrze się czujesz?
Oparła głowę na jego ramieniu i westchnęła.
- Brakuje mi ciebie. Nawet nie wiesz, jak bardzo się za tobą stęskniłam. Pra-
gnę cię.
- A ja ciebie. - Wyprostował się i przyciągnął ją do siebie. - Powiedz, że mnie
kochasz. Inaczej nigdy cię nie puszczę.
Przytuliła się. Co za rozkosz znów znalezć się w jego objęciach!
- Nie puszczaj. Tu mi dobrze.
- Tu? Ale ja chcę cię zabrać do mojego pokoju, do mojego łóżka. - Popatrzył
jej w oczy.
Włosy miała potargane, twarz zarumienioną.
- To znaczy... chcesz się ze mną kochać?
- Bardzo chcę. I będę. - Powiódł spojrzeniem po jej gołych ramionach, po
dekolcie okrytym różowym ręcznikiem. - Przypadkiem nie jest ci za gorąco?
Całe jej ciało przenikał żar. Niczego już nie udawała, nie próbowała po-
wściągnąć uczuć.
- Zanim zdejmę ręcznik, czy mogę ci zadać jedno pytanie?
- Pewnie. - Zacisnął wokół niej mocniej ramiona. - Pytaj, o co chcesz.
Roześmiała się wesoło.
- Jakie masz wobec mnie zamiary, Steven?
S
R
- Szatańskie! - odparł, muskając wargami jej usta. - Ale chyba o tym wiesz?
%7łe cię pragnę, że chcę, abyś wyszła za mnie za mąż...
Na moment wzruszenie odebrało jej głos.
- Hej, popatrz na mnie. - Ujął ją za brodę.
Dreszcz przebiegł jej po plecach. Czuła żar bijący z dłoni Stevena i lekko
piżmowy zapach jego skóry, widziała srebrzyste kropelki deszczu, które wciąż po-
łyskiwały na jego piersi. Przysunąwszy się, zlizała kilka. Były niczym afrodyzjak o
potężnej sile działania: jeszcze bardziej wzmogły jej pożądanie.
- Czy przyjechałabyś do mnie, gdyby nie ta katastrofa lotnicza? - spytał, do-
magając się uczciwej odpowiedzi. - Czy zdobyłabyś się na odwagę?
Otworzyła usta. Wypłynął z nich potok słów, których nie potrafiła już po-
wstrzymać.
- Przyjechałabym. Na sto procent. Przepraszam za tamto nasze ostatnie spo-
tkanie. Poczułeś się zawiedziony. Nie, nie zaprzeczaj. Tak było. Ale ja chciałam...
naprawdę chciałam. Odcisnąłeś na mnie piętno, trwałe i nieusuwalne. Nie pozwoli-
łabym ci zniknąć na zawsze z mojego życia. Słowo. - Zarzuciła mu ręce na szyję. -
Proszę, uwierz mi. Nikt by mnie nie powstrzymał przed...
Nie dokończyła. Potok słów został nagle przerwany.
Steven przywarł ustami do jej ust. Całował ją namiętnie, bez opamiętania. W
głowie się jej zakręciło. Ręcznik, którym była owinięta, osunął się, tworząc miękką
kałużę u ich stóp. Jej młode piersi wbijały się w jego twardy tors. Nie przerywając
pocałunku, Steven gładził jej aksamitną skórę. Nagle uniósł głowę, odsunął się pół
kroku i w milczeniu napawał jej widokiem. Nigdy nie sądziła, że można czuć się
tak piękną i kochaną.
Wziął ją na ręce i przeniósł do siebie. Na łóżko. Patrzył w jej oczy, z których
wyzierało pożądanie.
- Od dziś jesteś moja - oznajmił triumfalnie.
Dokonał ważnego odkrycia: że bez Meredith nie umie i nie chce żyć. Marzył
S
R
o tym, aby się w nią wtopić; chciał czuć, jak ona go tuli, jak ściska w pasie nogami.
Opuściwszy głowę na poduszkę, zamknęła powieki. Kiedy je otworzyła, po-
chylał się nad nią z taką tęsknotą i pożądaniem w oczach, że dłużej nie mogła wy-
trzymać.
- Chodz... kochaj mnie... błagam...
Nie wahał się. Oszołomiony widokiem tej cudownej kobiety, jej gładkim cia-
łem i zmysłowym głosem, ochoczo spełnił jej prośbę.
ROZDZIAA DZIEWITY
%7łycie jest pełne niespodzianek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl