,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
skórze, gładkość ramion, umięśnione ciało. Czy można się jej dziwić, że ledwo pa- nowała nad pożądaniem? - Musiałaś. - Ujął w dłoń jej stopę. - Hm, na szczęście nie wygląda to groznie. - Sięgnął za siebie po paczkę chusteczek. - Przytrzymam, dopóki nie przestanie S R krwawić. - Oczy lśniły mu figlarnie, kiedy napotkał jej wzrok. - Paluszki u nóg masz równie śliczne, jak u rąk. Zarumieniła się, jakby usłyszała najwspanialszy komplement na świecie. - Niewiele osób o tym wie - szepnęła. Uniósł wyżej jej stopę i przycisnął usta do podbicia, po czym zaczął całować całą stopę. - Steven... - Nie zdołała powstrzymać jęku. - Boże, jesteś taka piękna! - Po chwili wyraz pożądania w jego oczach ustąpił miejsca zatroskaniu. - Na pewno nic ci się nie stało? Dobrze się czujesz? Oparła głowę na jego ramieniu i westchnęła. - Brakuje mi ciebie. Nawet nie wiesz, jak bardzo się za tobą stęskniłam. Pra- gnę cię. - A ja ciebie. - Wyprostował się i przyciągnął ją do siebie. - Powiedz, że mnie kochasz. Inaczej nigdy cię nie puszczę. Przytuliła się. Co za rozkosz znów znalezć się w jego objęciach! - Nie puszczaj. Tu mi dobrze. - Tu? Ale ja chcę cię zabrać do mojego pokoju, do mojego łóżka. - Popatrzył jej w oczy. Włosy miała potargane, twarz zarumienioną. - To znaczy... chcesz się ze mną kochać? - Bardzo chcę. I będę. - Powiódł spojrzeniem po jej gołych ramionach, po dekolcie okrytym różowym ręcznikiem. - Przypadkiem nie jest ci za gorąco? Całe jej ciało przenikał żar. Niczego już nie udawała, nie próbowała po- wściągnąć uczuć. - Zanim zdejmę ręcznik, czy mogę ci zadać jedno pytanie? - Pewnie. - Zacisnął wokół niej mocniej ramiona. - Pytaj, o co chcesz. Roześmiała się wesoło. - Jakie masz wobec mnie zamiary, Steven? S R - Szatańskie! - odparł, muskając wargami jej usta. - Ale chyba o tym wiesz? %7łe cię pragnę, że chcę, abyś wyszła za mnie za mąż... Na moment wzruszenie odebrało jej głos. - Hej, popatrz na mnie. - Ujął ją za brodę. Dreszcz przebiegł jej po plecach. Czuła żar bijący z dłoni Stevena i lekko piżmowy zapach jego skóry, widziała srebrzyste kropelki deszczu, które wciąż po- łyskiwały na jego piersi. Przysunąwszy się, zlizała kilka. Były niczym afrodyzjak o potężnej sile działania: jeszcze bardziej wzmogły jej pożądanie. - Czy przyjechałabyś do mnie, gdyby nie ta katastrofa lotnicza? - spytał, do- magając się uczciwej odpowiedzi. - Czy zdobyłabyś się na odwagę? Otworzyła usta. Wypłynął z nich potok słów, których nie potrafiła już po- wstrzymać. - Przyjechałabym. Na sto procent. Przepraszam za tamto nasze ostatnie spo- tkanie. Poczułeś się zawiedziony. Nie, nie zaprzeczaj. Tak było. Ale ja chciałam... naprawdę chciałam. Odcisnąłeś na mnie piętno, trwałe i nieusuwalne. Nie pozwoli- łabym ci zniknąć na zawsze z mojego życia. Słowo. - Zarzuciła mu ręce na szyję. - Proszę, uwierz mi. Nikt by mnie nie powstrzymał przed... Nie dokończyła. Potok słów został nagle przerwany. Steven przywarł ustami do jej ust. Całował ją namiętnie, bez opamiętania. W głowie się jej zakręciło. Ręcznik, którym była owinięta, osunął się, tworząc miękką kałużę u ich stóp. Jej młode piersi wbijały się w jego twardy tors. Nie przerywając pocałunku, Steven gładził jej aksamitną skórę. Nagle uniósł głowę, odsunął się pół kroku i w milczeniu napawał jej widokiem. Nigdy nie sądziła, że można czuć się tak piękną i kochaną. Wziął ją na ręce i przeniósł do siebie. Na łóżko. Patrzył w jej oczy, z których wyzierało pożądanie. - Od dziś jesteś moja - oznajmił triumfalnie. Dokonał ważnego odkrycia: że bez Meredith nie umie i nie chce żyć. Marzył S R o tym, aby się w nią wtopić; chciał czuć, jak ona go tuli, jak ściska w pasie nogami. Opuściwszy głowę na poduszkę, zamknęła powieki. Kiedy je otworzyła, po- chylał się nad nią z taką tęsknotą i pożądaniem w oczach, że dłużej nie mogła wy- trzymać. - Chodz... kochaj mnie... błagam... Nie wahał się. Oszołomiony widokiem tej cudownej kobiety, jej gładkim cia- łem i zmysłowym głosem, ochoczo spełnił jej prośbę. ROZDZIAA DZIEWITY %7łycie jest pełne niespodzianek. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|