, Harry Harrison Cykl Planeta śmierci 1 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wulkaniczne, powodzie, trzęsienia ziemi wystarczyły, aby się poczuli bliscy utraty zmysłów, i
jestem pewien, że wielu je postradało. Zwierzęta i owady - jakże różne od tych kilku
nieszkodliwych chronionych gatunków, jakie dotychczas znali - stale im dokuczały. Jestem
przekonany, iż nie zdawali sobie sprawy, że formy życia na Pyrrusie są wrażliwe na
telepatię...
- Znowu to samo - obruszył się Brucco. - Jeżeli to nawet prawda, to i tak nie ma znaczenia.
Byłem nawet gotów przyjąć tę twoją teorię sterowanego ataku psionicznego, ale śmiertelne w
skutkach fiasko twojej akcji dowiodło, że teoria jest błędna.
- Zgadzam się - odparł Jason - iż byłem całkowicie w błędzie sądząc, że jakiś czynnik
zewnętrzny kieruje atakiem na miasto przez zastosowanie prądów psionicznych. Teoria ta
wydawała mi się wówczas zupełnie logiczna i wszystko na to wskazywało. Ta ekspedycja na
wyspę była istotnie śmiertelnym w skutkach fiaskiem. Nie zapominaj jednak, że
przypuszczony na nią atak był całkowitym przeciwieństwem tego, co chciałem uczynić.
Gdybym sam zszedł do tej jaskini, z całą pewnością nie byłoby tych niepotrzebnych śmierci.
Odkrylibyśmy wówczas, że owe stwory roślinne są niczym innym jak tylko wyższymi
formami życia, które posiadają niezwykłą wrażliwość psi. One po prostu silnie reagowały na
psioniczny atak na miasto. Sądziłem, że to one wszczęły wojnę, a było wręcz przeciwnie.
Nigdy jednak nie będziemy znali całej prawdy, bowiem zostały zniszczone. Ale ich śmierć
sprawiła jedno: ukazała nam, gdzie szukać prawdziwych winowajców, istot, które prowadzą,
kierują i inspirują tę wojnę przeciwko miastu.
- K t o to jest? - wyrwało się z ust Kerka.
- W y s a m i, oczywiście - odrzekł Jason. - Nie wy tutaj, ale wy wszyscy, mieszkańcy
miasta. Może ta wojna wam się nie podoba, ale to właśnie wy jesteście za nią odpowiedzialni
i wy ją podtrzymujecie.
Jason musiał powściągnąć uśmiech widząc ich osłupienie. Musiał również szybko
udowodnić swoją tezę, zanim nawet jego sprzymierzeńcy zaczną go uważać za wariata.
- Oto, jak sprawa wygląda. Jak powiedziałem, formy życia na Pyrrusie mają zmysł
telepatyczny... wszelkie formy życia. Każdy owad, każda roślina, każde zwierzę. W pewnym
momencie gwałtownych dziejów tej planety okazało się, że te psioniczne odmiany są
najtrwalsze. Istniały nadal, gdy inne gatunki ginęły, a w końcu jestem pewien, że same
zgodnie przyczyniły się do unicestwienia ostatnich pozostałości tych gatunków. Słowo
 zgodnie" odgrywa tu kluczową rolę. Bo chociaż nadal współzawodniczyły z sobą w
normalnych warunkach, to jednak współdziałały przeciwko wszystkiemu, co zagrażało im
jako całości. Kiedy groził im wybuch wulkanu albo powódz, uciekały przed tą grozbą w
harmonii. Znacznie łagodniejszą formę tego samego modelu postępowania obserwujemy na
wszystkich planetach, na których występują pożary lasów. Ale tu, ze względu na niezwykłą
surowość warunków, została ona doprowadzona do skrajności. Zapewne niektóre z form życia
rozwinęły nawet zdolność antycypowania wydarzeń, jak ludzie, którzy są zdolni przewidzieć
trzęsienie ziemi. Będąc w porę ostrzeżone, zwierzęta uciekały. Wiem, że to prawda, ponieważ
sam to widziałem na własne oczy, kiedy uciekaliśmy przed trzęsieniem ziemi.
- Zgadzam się, zgadzam się całkowicie! - krzyknął Brucco. - Ale co to ma wspólnego z
nami? Wszystkie zwierzęta uciekają razem, ale co to ma wspólnego z wojną
- One nie tylko razem uciekają - powiedział Jason. - One współdziałają przeciwko każdej
klęsce żywiołowej, jaka im zagraża. Jestem przekonany, że kiedyś ekolodzy będą piali z
zachwytu nad tymi wszystkimi złożonymi sposobami dostosowania się, które zachodzą tutaj
w czasie nadciągania zadymek, powodzi, pożarów i innych klęsk żywiołowych. Nas teraz
jednak obchodzi tylko jedna reakcja. Reakcja wszystkich form życia tej planety na ludzi z
miasta. Czyż nie zdajecie sobie sprawy, że one was traktują jak jeszcze jedną klęskę
żywiołową? Nigdy się nie dowiemy, jak do tego doszło, chociaż istnieje o tym wzmianka w
dzienniku pokładowym, który znalazłem, a który dotyczy pierwszych dni pobytu ludzi na tej
planecie. Jest tam napisane, że pożar lasu przygnał jakoby nowe gatunki zwierząt ku
osadnikom. Nie były to wcale nowe zwierzęta... tylko stare, lecz o odmiennym nastawieniu do
osadników. Wyobrażacie sobie, jak osadnicy zachowali się podczas pożaru lasu? Oczywiście
wpadli w popłoch. A jeśli znajdowali się na linii ognia, owe zwierzęta musiały ratować się
ucieczką biegnąc przez ich obóz. Otóż osadnicy niewątpliwie zaczęli strzelać do umykających
stworów. Czyniąc tak spowodowali klęskę żywiołową. Klęski przybierają różne kształty.
Zbrojne dwunogi mogły być z łatwością włączone do tej kategorii. Zwierzęta pyrryjskie
zaczęły atakować, gdy do nich strzelano, i tak zaczęła się wojna. Te, które ocalały, walczyły
dalej i informowały inne, o co idzie walka. Radioaktywność planety musi powodować
ogromną ilość mutacji - najkorzystniejszą zaś. mutacją ~w obliczu konieczności zachowania
się przy życiu była ta, która dąży do unicestwienia człowieka. Zaryzykuję nawet
przypuszczenie, że działanie sił psi prowokuje owe zmiany, ponieważ niektóre z bardziej
śmiercionośnych typów są zbyt jednostronnie rozwinięte, aby podobny rozwój mógł nastąpić
w sposób naturalny w ciągu tak krótkiego okresu, jakim jest trzysta lat. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl