,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciało Tilii i poruszył do głębi serce. Jak wytłumaczyć moje odczucia komuś takiemu jak Clint Wickham? pytała siebie. Wolno rozebrała się, nie odrywając oczu od widoku za oknem. Nałożyła nocną koszulę. Potem wyciągnęła szpilki z długich włosów i szczotkowała je, wciąż patrząc na fontannę. Zatraciła się zupełnie w świecie fantazji, który był znacznie bardziej realny niż wszystko, co właśnie działo się w Staverly. Wreszcie westchnęła głęboko i odłożyła szczotkę. Wsunęła się do łóżka, nie zaciągając zasłon. Zwiatło dnia obudzi ją wcześnie rano i może znów razem z Mary-Lee przejadą się konno przed śniadaniem. Ledwie zdążyła zamknąć oczy, gdy otworzyły się drzwi. Przez głowę przemknęła błyska- wicznie myśl, że to Mary-Lee i że być może coś się stało. Zaniepokojona usiadła na łóżku. Ku jej ogromnemu zdziwieniu do pokoju wszedł Clint Wickham. W ręku niósł zapaloną świecę, która w zasadzie była niepotrzebna, tak jasno świecił księżyc. Miał na sobie długi ciemny szlafrok, więc musiał się już rozebrać do snu. Czy coś się stało? spytała przestraszona. Zamknął za sobą starannie drzwi, podszedł do łóżka i postawił świecę na stoliku obok. _ Co się stało? powtarzała coraz bardziej przerażona. Co... pan tutaj robi? Usiadł na łóżku i powiedział cicho: Nic się nie stało, ale kiedy pani poszła na górę, pojąłem, że nie mogę pozwolić pani odejść. Nie rozumiem... wykrztusiła Tilia. Wcale pan nie mówił, że mam odejść... My- ślałam, że mogę zostać i zajmować się Mary-Lee. Clint Wickham uśmiechnął się. Tilia zauważyła, że w blasku księżyca rysy jego twarzy złagodniały i że Amerykanin wygląda jeszcze bardziej przystojnie niż zwykle. Przyszedłem zaczął ponieważ chcę porozmawiać o nas. Ależ... panie! wykrztusiła Tilia. Jeżeli ktoś zauważy, że pan tu jest, może się... Chciała powiedzieć: zgorszyć", ale w końcu dodała: zdziwić". Nikt nie będzie nic wiedział rzekł uspokajająco Wickham. Proszę mi powiedzieć, Tilio, co pani o mnie myśli? Tilia uśmiechnęła się. To łatwe pytanie. Myślę, że jest pan najmądrzejszym mężczyzną, jakiego spotkałam w życiu... mimo że wygłasza pan poglądy, z którymi nie do końca się zgadzam. Podobnie myślę o pani... jest pani najpiękniejszą istotą, jaką spotkałem w życiu. Powiedział to tak, że Tilia poczuła się onieśmielona. Proszę... zaczęła. Sądzę, że powinien pan odejść... choć tak miło się z panem roz- mawia. A jeśli się pan zdecyduje na wyjazd do Londynu z całym towarzystwem, możemy wrócić do rozmowy za parę dni. Musimy pomówić teraz, od razu oznajmił nieznoszącym sprzeciwu tonem Clint Wickham. Pragnę cię, Tilio, jak jeszcze nigdy w życiu nie pragnąłem żadnej kobiety. Spojrzała na niego w najwyższym zdumieniu. Jego głos nagle stał się dzwięczny, głęboki i władczy. Choć Amerykanin nie poruszył się, miała wrażenie, że przysuwa się coraz bliżej w jej stronę. Nie wiem... o czym pan mówi wyjąkała szeptem. Jesteś taka młoda i niedoświadczona powiedział. - Chcę, żebyś była moja. Pragnę opiekować się tobą. I zrobię to, daję na to słowo. Tilia patrzyła na niego rozszerzonymi oczami. Ledwo mogła uwierzyć, że to nie sen. Czy to możliwe, że sam Clint Wickham siedzi na jej łóżku? Próbowała coś powiedzieć, ale trudno to było zrozumieć. Gdy zauważył jej zmieszanie, powiedział: Pragnę, Tilio, żebyś do mnie należała. Chcę nauczyć cię miłości i nie dopuszczę, żebyś kiedykolwiek jeszcze musiała sama zarabiać na życie. Tilia pomyślała, że choć robi to w dziwny sposób, ale najwyrazniej prosi ją o rękę. Czekał na jej odpowiedz, a ona zdołała wyszeptać niewyraznie: Ale przecież przyjechał pan do Anglii, by poślubić córkę księcia! Więc wiesz o tym! wykrzyknął. Tak, to prawda. Nie miałem okazji powiedzieć ci, skąd się wziął ten pomysł. Otóż moja matka była Angielką i może to z powodu tej angielskiej krwi zawsze pragnąłem wrócić do Anglii. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Podobne
|