,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jedno wyjaÅ›nienie. PielÄ™gniarz wie, że jeÅ›li siÄ™ z tym nie pogodzi, straci jÄ… na zawsze. Wybiera wiÄ™c mniejsze zÅ‚o. JeÅ›li jednak Emilio jest aż tak chory z obsesji, to co powiedzieć o Gulnar? Czy to jÄ… krÄ™ci? Czy wÅ‚aÅ›nie w taki sposób siÄ™ podnieca? JeÅ›li tak, to znaczy, że jest jeszcze bardziej stukniÄ™ta niż on. Nie, to nie tak. Na pewno zle to interpretuje, widocznie przegapiÅ‚ coÅ› ważnego. OczywiÅ›cie! Tak siÄ™ pogubiÅ‚, że sam nie wie, co myÅ›leć, i wyciÄ…ga najbardziej paskudne wnioski. ObejmujÄ…c go w pasie, Gulnar zwróciÅ‚a siÄ™ do Emilia: - DziÄ™ki, że mnie podwiozÅ‚eÅ›. Do zobaczenia w szpitalu. WrócÄ™ z Dantem. Emilio obrzuciÅ‚ lekarza chmurnym spojrzeniem i odszedÅ‚ bez sÅ‚owa. Gulnar uniosÅ‚a ku Dantemu radosnÄ… twarz. - To co, idziemy? TkniÄ™ty nagÅ‚ym podejrzeniem, delikatnie uwolniÅ‚ siÄ™ z jej objęć i cofnÄ…Å‚ siÄ™ o krok. - W co ty pogrywasz, Gulnar? Używasz mnie, żeby siÄ™ odegrać na swoim kochanku? RS 48 Zamiast siÄ™ oburzyć, oburÄ…cz ujęła jego dÅ‚oÅ„ i zaprowadziÅ‚a go do limuzyny z przyciemnianymi szybami. WsiadÅ‚a pierwsza, pociÄ…gnęła go za sobÄ… i szybko rzuciÅ‚a kilka słów w miejscowym jÄ™zyku do szofera, który wyglÄ…daÅ‚ raczej na ochroniarza niż kierowcÄ™. Ten skwapliwie pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… i zasunÄ…Å‚ dzielÄ…cÄ… go od nich dzwiÄ™koszczelnÄ… i nieprzejrzystÄ… przegrodÄ™. Po chwili samochód wystartowaÅ‚ z piskiem opon, rzucajÄ…c Gulnar na oparcie fotela. SpojrzaÅ‚a w oczy Dantego i wtuliÅ‚a siÄ™ w niego. Nie protestowaÅ‚, kiedy uniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i zaczęła obsypywać jego twarz delikatnymi pocaÅ‚unkami. CzuÅ‚ przyjemność i ból serca, rozkosz i smutek. ChciaÅ‚ jÄ… zmiażdżyć w objÄ™ciach, ukarać za to, że przez tyle dni pozbawiaÅ‚a go swojej bliskoÅ›ci i czuÅ‚oÅ›ci. Nie bÄ™dzie miaÅ‚ nawet co wspominać. Ale teraz daje mu siebie. ObjÄ…Å‚ jÄ… i nie tyle usÅ‚yszaÅ‚, co poczuÅ‚ echo jej cichych słów w swojej piersi. - Jak możesz, Dante! Nawet gdybym należaÅ‚a do kobiet, które wygrywajÄ… jednego mężczyznÄ™ przeciwko drugiemu, nigdy nie posÅ‚użyÅ‚abym siÄ™ tobÄ…. Poza tym Emilio wcale nie jest moim... Jej gÅ‚os zamarÅ‚. DotykaÅ‚ jej ze Å›ciÅ›niÄ™tym sercem, wiedzÄ…c, że to już po raz ostatni. To byÅ‚o nie do zniesienia! - Kim dla ciebie nie jest? - Emilio nie jest, nie byÅ‚ i nigdy nie bÄ™dzie moim kochankiem. - PodniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i przysunęła twarz do jego twarzy. GÅ‚Ä™bia jej uczuć i oszaÅ‚amiajÄ…ca uroda przeszyÅ‚y go do szpiku koÅ›ci. - A ty, Dante? Zostaniesz moim kochankiem? RS 49 ROZDZIAA ÓSMY - MógÅ‚byÅ› to powtórzyć? Gulnar spojrzaÅ‚a na Dantego, kiedy wchodzili na oddziaÅ‚ intensywnej opieki medycznej głównego szpitala w Srajnie. Jego czarne jak noc oczy patrzyÅ‚y na niÄ…... jak? Ostrożnie? NiechÄ™tnie? Pożądliwie? Znowu nie dosÅ‚yszaÅ‚a tego, co powiedziaÅ‚. W gÅ‚owie rozbrzmiewaÅ‚ jej tylko ten gÅ‚Ä™boki, rozpalajÄ…cy zmysÅ‚y gÅ‚os. Jej propozycja tak go zaskoczyÅ‚a, że przez caÅ‚Ä… drogÄ™ do szpitala siedziaÅ‚, obejmujÄ…c jÄ… wprawdzie, ale nie przytulajÄ…c, jakby miaÅ‚ caÅ‚kiem bezwÅ‚adne rÄ™ce. SÅ‚yszaÅ‚a tylko jego nierówny oddech. Teraz jednak nie miaÅ‚o to znaczenia. Dimitri! Musi siÄ™ skupić na nim. Dante pierwszy oderwaÅ‚ od niej wzrok i odchrzÄ…knÄ…Å‚; szli do pacjenta na ojomie. - PytaÅ‚em, czy dostanÄ™ jego zdjÄ™cia rentgenowskie w trzech pÅ‚aszczyznach. Gulnar wiedziaÅ‚a, że takich tu nie majÄ…. - SÄ… tylko zwykle klisze. W tym szpitalu nie majÄ… aparatury do przeÅ›wietlenia trójwymiarowego. Nie zrobiÅ‚o to na nim wrażenia. - WiÄ™c zorganizuj mi wszystkie badania i przeÅ›wietlenie. OdwróciÅ‚a siÄ™ w stronÄ™ przeÅ‚ożonej pielÄ™gniarek na ojomie i przetÅ‚umaczyÅ‚a jego sÅ‚owa. - I niech odwrócÄ… to łóżko. - Dante cofnÄ…Å‚ siÄ™, by mogli wykonać polecenie. Gulnar staÅ‚a obok niego, z przerażeniem spoglÄ…dajÄ…c na swego dzielnego kolegÄ™, który leżaÅ‚ tam, niemal martwy, z otwartÄ… jamÄ… brzusznÄ…. A jego twarz... WidywaÅ‚a już równie koszmarne widoki, ale oglÄ…dać w takim stanie kogoÅ›, na kim ci zależy... Jeszcze jeden dowód na to, że do nikogo nie należy siÄ™ przywiÄ…zywać. A co z Dantem? [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
Podobne
|