, Tasso ValĂŠrie Dziennik nimfomanki 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

naga, idę do salonu, żeby włączyć płytę CD - Loreeny McKennitt, The visit, biorę sobie
kieliszek czerwonego wina i zapalam kilka wonnych świec rozstawionych w łazience.
Podczas gdy dzwięczy jeden z szekspirowskich poematów, śpiewany przy akompaniamencie
harfy, zanurzam się w godzinnej kąpieli, po której mam zupełnie pomarszczone stopy i
dłonie. Cudownie! Chciałabym tak umrzeć. Zwierzę się, że wielokrotnie wyobrażałam sobie
jak to będzie. Wydaje mi się, że przypomina to długi sen do wiecznej podróży naszej duszy.
Bezsprzecznie ból jest tym czynnikiem, który przeraża ludzi. Zmierć nie może być bólem, ale
jeśli ból jest fizyczny, to śmierć jest ostatecznym stanem, w którym tracimy nasze
 opakowanie . Mam własną teorię na temat tego, co się dzieje, kiedy człowiek umiera.
Jesteśmy czystą energią i w chwili śmierci nasze atomy mieszają się z pozostałymi atomami
uniwersum. Nasza własna energia miesza się z energią kosmiczną. Nie ma ani raju, ani
piekła. Tak właśnie się czuję, kiedy uprawiam miłość. Czuję przemieszaną energię własną i
innego człowieka, która pozwala mi podróżować i roztopić się w innym ciele. Energia
mojego orgazmu jest czÄ…stkÄ… mnie samej, na koniec odchodzÄ…c i mieszajÄ…c siÄ™ ze
wszechświatem, a kiedy jestem zaspokojona, wracam do swojej ludzkiej postaci. To
międzygwiezdna podróż moich komórek, rozdzielających się i uwięzionych przez ener-
getyczną burzę, o którą nie mogę zabiegać, a która nazywa się wiecznością. Dlatego właśnie
zawsze chcemy powtórzyć to doświadczenie. %7łeby je lepiej zrozumieć. Oczywiście mnie
nigdy nie udaje się zrozumieć niczego. To taka mała śmierć, którą za każdym razem usiłuję
udomowić. Akt miłosny jest sposobem na zbliżenie się do tego stanu ekstazy. Nie mogę
jednak go nigdy uchwycić i jestem skazana na powtarzanie go wielokrotnie, żeby lepiej go
poznać. Innymi słowy, to jest góra, a obok niej rozciąga się ogromna przepaść, w którą nigdy
nie wpadam - jedna noga na ziemi, druga w pustce. A moje ciało huśta się między
człowieczeństwem i boskością, jak automat.
Jest jedenasta w nocy. Kiedy wychodzę z kąpieli, na komórce znajduję SMS - a od
Cristiána.
 Deszcz, szampan, twoje ciało... dlaczego czuję się tak podniecony? .
Bez wÄ…tpienia Cristián umie prowokować za poÅ›rednictwem sugestywnych wiadomoÅ›ci.
 Mam niezachwiane pragnienie dowiedzenia siÄ™ wszystkiego o wielokropkach, kiedy siÄ™
spotkamy , piszÄ™ mu w odpowiedzi.
 Dobranoc... , odpowiada, używając znów wielokropka, żeby dać mi do myślenia.
To sprytny facet, bez wÄ…tpienia.
Kładę się i znów mam problemy z zaśnięciem. Jego wiadomości pobudziły wszystkie
moje hormony i nie wiem czy wystarczy mi cierpliwości do jutra.
3 kwietnia 1997
UmówiÅ‚am siÄ™ na wieczór z Cristiánem w barze, wiedzÄ…c już, że do niczego nie dojdzie,
bo mam okres. Cholera. Zaczął się tego ranka, bez żadnych wcześniejszych sygnałów. Do
tego przed terminem, jakby ciało chciało dać mi do zrozumienia, że potrzebuje odrobiny
odpoczynku. Powinnam była odwołać nasze spotkanie z samego rana, ale nie mogłam tego
zrobić. Zbyt mocno pragnę go zobaczyć.
Po interesujÄ…cej dyskusji na temat francuskiego czerwonego wina i przekÄ…sek Cristián
zaprasza mnie do bardzo modnej dyskoteki. Kiedy widzę kogoś tańczącego, w ciągu minuty
wyciÄ…gam wniosek, czy jest namiÄ™tny, czy nie. W przypadku Cristiána nie ma miejsca na
wątpliwości. Zwietnie tańczy I... Deszcz, szampan, twoje ciało... I znikam.
Znikam w podobnym miejscu, huit - clos bez snu, w którym moje ciało na wieki
rozpuszcza się w okryciu trzeciej skóry, tam gdzie przyjemność przekracza granice tego co
znośne i przekształca się w diamentowe kropelki w kącikach oczu. W miejscu, w którym
dotyk jego rąk jest taki sam jak dotyk skrzydełek motyla, w którym wskazówki zegarka
obracają się przez dwadzieścia cztery godziny do tyłu, a ja zostaję zawieszona między nimi.
Wszystko zaczyna się frenetycznym tańcem w towarzystwie przyjaciół, których
spotkaliśmy w dyskotece. Drinki z rumu z coca - colą lub cytryną są mocniejsze niż muzyka
wydobywająca się z głośników w lokalu. Tańczę na cienkiej jedwabnej nitce, jak maleńki
linoskoczek, zÅ‚apana pomiÄ™dzy ocierajÄ…cÄ… siÄ™ o mnie mÄ™skość Cristiána, ukrytÄ… pod
majtkami i spodniami o włoskim kroju, a spojrzenie nieznajomego, przyglądającego się
mojemu zbyt prowokującemu tańcowi. I padam. Tracę kontrolę nad sobą. Chcę czuć, że żyję.
 Zabierz mnie do domu! - daję mu znak oczyma. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl