, Horyłek Paweł Bezgraniczny. W pogoni za szczęściem 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Cholera, a miałeś mnie uspokoić.
Brian znalazł jakąś belkę niedaleko budynku. Stanął zaraz za drzwiami, przygotowany
uderzyć nią w każdym momencie. David natomiast przykucnął przed drzwiami, krzycząc z całej
siły. Nie musiał się przejmować o ewentualną interwencją innych ludzi. To było pustkowie. Była
tu tylko ta jedna chatka.
 Ratunku! Pomocy! Niech mi ktoś pomoże! Moja noga!  krzyczał w niebogłosy.
Po paru minutach tego hałasu drzwi się uchyliły, a postać zaczaiła się zaraz za nimi.
 Czego chcesz, szczeniaku?  warknął mięśniak z tatuażem na szyi.
 Jezuu& błagam pana. Niech mi pan pomoże. Złamałem nogę i& ten ból. To on& on.
David zaczął wymachiwać w kierunku pustych pól, których po ciemku nie było widać.
Miał szczęście. Mężczyzna wyszedł, nie przypuszczając, że jest to pułapka. Brian tylko na to
czekał. W tym samym momencie belką uderzył mięśniaka w głowę, powalając go. Mężczyzna
tarzał się po ziemi z bólu.
 Teraz!  krzyknął David i wbiegł do pokoju.
W tym samym momencie od razu otrzymał potężny cios w twarz. Wpadł prosto na stół,
który złamał się pod jego ciężarem. Posążek znajdujący się wcześniej na nim, wyleciał w
powietrze i wpadł teraz prosto w ręce Davida, który z kolei oberwał ponownie, gdy tylko się
podniósł. Tym razem w brzuch. David upadł po raz kolejny. Mężczyzna stał teraz nad nim,
rechocząc. Zamachnął się ponownie, ale wtedy Brian zaatakował go od tyłu, belką uderzając go
w plecy. David szybko się podniósł, lecz mężczyzna również. Obaj chłopcy rzucili się razem na
mięśniaka. Niestety, złapali go na tyle nieszczęśliwie, że wylecieli we trójkę przez oszklone
okno. Szkło posypało się razem z nimi. Wypadli z niewysokiego piętra chatki. David i Brian
natychmiast wystartowali w kierunku drogi. Mężczyzna po krótkiej chwili również się podniósł,
a do tego ocknął się też jego kompan, zamroczony wcześniej przez Briana. Teraz obaj ścigali
uciekających chłopców.
 O kurwa, już po nas!  zaklął szpetnie przerażony Brian.
W tym samym momencie podjechał samochód kierowany przez Sarę. David i Brian
wsiedli do niego, po czym pojazd ruszył z piskiem opon. Wszyscy teraz oglądali się za siebie.
Mieli nadzieję, że James skutecznie uszkodził samochód wroga. Musiał zrobić to dobrze, gdyż
oprawcy faktycznie nie mogli go odpalić. Cała czwórka zaczęła krzyczeć i wiwatować z radości.
Można by rzec, że właśnie miał miejsce jakiś cud.
 Pierdolenie! Mało co nie zginęliśmy! To był ostatni raz  krzyknął podekscytowany
Brian.
 Przepraszam was najmocniej. Obiecuję solennie, że to już więcej się nie powtórzy 
oznajmił uroczyście James.
 Możesz być spokojny. Tata i mama na pewno o niczym się nie dowiedzą 
zakomunikowała Sara.
Samochód zatrzymał się gdzieś w drodze do domu. James wziął posążek i podziękował,
po czym udał się do jakiegoś tajemniczego budynku. Młodzi nie czekali na wujka. Miał wrócić
sam. Jechali oni teraz w kierunku swojego domu, oglądając przy tym swoje rany odniesione w
walce. Brian miał rozciętą rękę. Nie krwawiła ona jednak mocno. David miał na twarzy
kolejnego siniaka. Był jednak względnie mały. Cała trójka dotarła bezpiecznie do domu. Przed
wejściem do niego czekała Caroline. David spojrzał na zegarek. Była 23:50. Brian uśmiechnął się
i powiedział do Davida, że na pewno poczeka na niego. Sara spojrzała tylko obojętnie na Davida,
po czym weszła do domu, trzaskając drzwiami. David nie miał pojęcia, co ją ugryzło. Podszedł
teraz do Caroline.
 Spózniłeś się  wytknęła mu.
 Przepraszam, ale zatrzymało mnie coś naprawdę bardzo ważnego.
 Wiesz, kiedy pierwszy raz cię spotkałam, wydałeś mi się dziwny. Nieważne było, że
jesteś cholernie przystojny. Po prostu wydałeś mi się ciekawym człowiekiem. Polubiłam cię i to
nawet bardzo. Teraz przykro mi będzie się z tobą rozstawać.
 Ja też cię lubię. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy, Caroline.
David pocałował ją, po czym dziewczyna się rozpłakała.
 %7łegnaj, Davidzie Starsie.
David ruszył w kierunku domku gościnnego. Zaraz po wejściu rozejrzał się wokoło.
Chciał uchwycić i zachować w pamięci ten widok. Sięgnął po torbę pod łóżkiem i położył ją na
łóżku. W tym samym momencie do pokoju weszła Sara.
 Nie uwierzysz, kto&  nie dokończyła.
Spojrzała na niego z żalem i gniewem, po czym wybiegła z domku.
David podążył za nią, lecz gdy znalazł się w domu, zauważył, że obok Briana stali Alan i
Jurate.
 Davidzie. Wróciliśmy wcześniej, ponieważ chcieliśmy ci coś oznajmić  zagaił Alan.
 Oznajmić?  David był zaskoczony.
 Zostajesz z nami. Postanowiliśmy z Jurate, że zaopiekujemy się tobą lepiej niż jakiś
durny ośrodek. Od tej pory będziemy twoimi prawnymi opiekunami.  zakomunikował
uroczyście Alan.
 Tak z początku nie byliśmy pewni, ale jesteś niesamowitym człowiekiem. Poza tym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • modemgsm.keep.pl